środa, 11 kwietnia 2012

Elbrus - Reaktywacja.

W sierpniu jadę na Elbrus*. Czułem taki niedosyt po Argentynie, nieledwie niesmak, że postanowiłem spróbować i tam. Ostatecznie psychicznie do tego gotowy byłem już w ubiegłym roku. Rozmawiałem telefonicznie z Pawłem Sokołowskim z 4Challenge i wróciłem do pomysłu trawersu obu wierzchołków. Paweł też ma na to ochotę. Nie wiem jeszcze, jak to wykonać - wszystko wskazuje na najbardziej sensowny wariant - wschodni wierzchołek jako pierwszy, potem siodło i główny wierzchołek, a powrót klasyczną trasą. Ten wariant na pewno jest krótszy, niż przy odwrotnej kolejności, ale trzeba szybciej oddzielić się od głównej grupy i szanse na powodzenie ataku na główny szczyt są mniejsze z racji zmęczenia i czasu.
Te wszystkie kwestie trzeba jeszcze rozważyć. Chciałbym jak najszybciej rozpocząć treningi, ale na razie zmagam się z niedyspozycją - silnym bólem pleców.

*Jedziemy, jeśli Dora dostanie urlop.