piątek, 21 marca 2014

Ich kann nicht mehr

Wyjazd z Krzyśkiem nie doszedł niestety do skutku - obaj się rozchorowaliśmy. Może tak miało być? Ten wyjazd był dla mnie ostatnią szansą przemyślenia swojego życia, nabrania dystansu, podjęcia ważnych decyzji. Teraz już za późno na te decyzje, na niewczesny żal i spóźnione łzy. Stoję znów pośród zgliszczy, wiedząc doskonale, że tym razem tylko ja sam jestem winny. Nie ma złego losu, przypadku - jest tylko zło we mnie. Zło, któremu pozwoliłem sobą rządzić.
Czy jest sens w zaczynaniu od początku? W powrocie ciągle do źródła, na start? Można powiedzieć, że droga do prawdziwego mistrzostwa prowadzi przez nieustanne powtarzanie, trening, wstawanie po upadku, wspinanie się dalej po odpadnięciu.
Ale ja myślę już tylko o ostatnich słowach Toni'ego Kurza, próbującego jedną ręką przecisnąć węzeł przez karabinek na Eigerze: Ich kann nicht mehr.