sobota, 22 listopada 2008

Półmaraton św. Mikołajów

Dziś pod wpływem impulsu, który trudno mi wyjaśnić, zapisałem się na Półmaraton św. Mikołajów, który odbędzie się 6 grudnia w Toruniu. Nie przepadam za tym miastem, kojarzy mi się z bardzo zaniedbanymi budynkami i małą starówką. Może nie miałem szczęścia do właściwego momentu na odwiedziny. Piłem czerwonego Lecha, siedziałem na zrujnowanym zamku krzyżackim, patrzyłem na Wisłę. Jadłem doskonałą pizzę, jedną z lepszych w życiu. Słuchałem, jak kłócą się moi rodzice.
A teraz, jeśli dobrze pójdzie, pobiegnę w czapce św. Mikołaja i wspomogę szczytny charytatywny cel. Chciałbym pojechać przynajmniej w jedną stronę z moim przyjacielem, ale jeszcze nie wiem, czy się uda. Trzymajcie kciuki.
==========================================================
Dziękuję za trzymanie kciuków, zgodnie z odczytem z mojego zegarka czas wyniósł 01:50:15, na oficjalny czas netto będę musiał trochę poczekać. Trasa była bardzo ciężka, głównie przełajowa, i chociaż uważałem, kilka razy wykręciło mi nogę w kostce. Gruz, błoto, piach, w którym grzązłem - dałem z siebie wszystko, żeby dobiec. Z czasu jestem zadowolony, wiem, że z blachą w nodze nie stać mnie na takie wyniki, jakie miałem na początku roku i żaden trening tego nie zmieni.
Poznałem fajnych ludzi, rozmawiałem z moim sąsiadem Stasiem, który obiecał, że zarazi mnie swoim optymizmem. Zobaczymy, wielu próbowało tej sztuki, "a kości ich bieleją na wszystkich frontach tej wojny".
Miałem dziś taką myśl, żeby zdecydować się na jedną dyscyplinę i pozostawić pozostałe, w pewnym sensie wybór ułatwił mi mój wypadek, kończąc moją rolkarską karierę. Muszę przemyśleć ten temat.

wtorek, 11 listopada 2008

Bieg niepodległości



Niestety nie dałem rady złamać 50 minut. Mój ręczny zegarek wskazał czas 00:50:49. W tym roku nie będzie już raczej żadnych startów, więc bilans roku mogę w zasadzie zamknąć. Nie udało mi się złamać życiówki na 10 km, ale mam za sobą dwa starty w półmaratonach i dwa maratony. W przyszłym roku oprócz planowanych dwóch wypraw wysokogórskich chciałbym wystartować przynajmniej w trzech maratonach: solidarności, wrocławskim i poznańskim. Te trzy miasta w jakiś sposób mnie określają. Do tego przynajmniej 5 startów w biegach na 10 km i we wszystkich półmaratonach w okolicy - szykuje się zatem pracowity rok. Co do czasów, to idealnie byłoby złamać 45 min na 10 km, 1:45 w półmaratonie i 3:30 w maratonie. Jeśli noga będzie się dobrze spisywać, to dam radę.