środa, 31 października 2012

82. Model do składania.

Ten projekt będzie zwieńczeniem mojej sportowej kariery i zarazem jej końcem. 82 alpejskie szczyty, ujęte na liście czterotysięczników UIAA. Spróbuję zdobyć je wszystkie w ciągu piętnastu lat. Niektóre ze szczytów wydają się łatwe, podczas gdy inne przerażają po prostu swoją ekspozycją, trudnością i obiektywnymi zagrożeniami. Wystarczy spojrzenie na Grandes Jorasses czy Dent du Geant, by poczuć zimną kulę na dnie żołądka. Podróż na miarę Kolumba musi przebiegać w głąb tej kuli, dokładnie w przeciwnym kierunku, niż ten, który wybrałoby tchórzliwe id, ukryte we mnie. Pierwsze kroki skieruję na względnie proste szczyty grupy Monte Rosa: Piramide Vincent, Piramide Giordani, Ludwigshöhe, Schwarzhorn, Parrotspitze, Signalkuppe i Zumsteinspitze. Jeśli czas pozwoli, spróbuję w przyszłym roku odwiedzić rówież Zermatt i zdobyć pięć szczytów Breithornu oraz Castora i Polluxa. Wszystkie te szczyty mają trudność od F do PD+, więc dobra pogoda, siła psychofizyczna i ostrożność wystarczą, żeby wyprawa zakończyła sie powodzeniem. W kolejnych latach będę zdobywał kolejne szczyty z listy, stopniowo przygotowując się do tych trudniejszych i najtrudniejszych. Na sam koniec zostawiam sobie Barre des Ecrins, z którym mam osobiste porachunki.

czwartek, 18 października 2012

Plany na 2013.

Plan wyjazdu na Denali powoli chyli się ku upadkowi. W zasadzie ze wszystkim są problemy - nie mam zespołu, nawet tego najmniejszego - linowego, nie mam specjalnie pieniędzy, a nieoczekiwany sukces powiedzmy zawodowy spowodował problemy z urlopem w niezbędnym okresie. Jeszcze się nie poddałem, ale tracę już nadzieję na zakończenie Projektu Półkorona w przyszłym roku. Odpycha mnie również poniżająca procedura imigracyjna. Tworzę za to zarys kolejnego projektu wysokogórskiego, który jak na razie posiada dwa alternatywne, robocze tytuły: "82. Model do składania" albo "82 kroki do nieba". Celem projektu będzie zdobycie wszystkich alpejskich czterotysięczników, zgodnie z listą UIAA. Plan jest ambitny i nieco przeraża mnie wycena niektórych z dróg - ostatecznie siedem ze szczytów otrzymało D - dificile, a nawet zdjęcia wywołują nieprzyjemne mrowienie na dnie żołądka. Jak na razie czuję się pewnie na PD, więc w tej materii wiele pozostaje do zrobienia. Projekt, licząc zupełnie na brudno, powinien zająć minimum piętnaście lat, więc na dobrą sprawę cały pozostały okres mojej sportowej aktywności. Byłby niesamowicie wymagający pod każdym względem, a jednocześnie nie wiązałby się z absurdalnymi wydatkami na wyprawy na koniec świata. Poza górami - chciałbym w przyszłym roku pobiec maraton w 3:15-3:20, przy treningach potrzebnych do projektu 82 nie powinno to stanowić problemu. Prawdopodobnie będzie to start w Berlinie albo we Wrocławiu na jesieni. Do tego w przyszłym roku chcę spróbować Base Jumpingu. Odpowiada mi całkowite rozdzielenie mnie w wersji biurowo-zawodowej ode mnie w wersji skończenie fizycznej, nieledwie zwierzęcej. Szkoda tylko, że nie mogę zawodowo zajmować się wspinaczką - ale to próżne żale. Zacząłem zdecydowanie za późno.