czwartek, 18 października 2012

Plany na 2013.

Plan wyjazdu na Denali powoli chyli się ku upadkowi. W zasadzie ze wszystkim są problemy - nie mam zespołu, nawet tego najmniejszego - linowego, nie mam specjalnie pieniędzy, a nieoczekiwany sukces powiedzmy zawodowy spowodował problemy z urlopem w niezbędnym okresie. Jeszcze się nie poddałem, ale tracę już nadzieję na zakończenie Projektu Półkorona w przyszłym roku. Odpycha mnie również poniżająca procedura imigracyjna. Tworzę za to zarys kolejnego projektu wysokogórskiego, który jak na razie posiada dwa alternatywne, robocze tytuły: "82. Model do składania" albo "82 kroki do nieba". Celem projektu będzie zdobycie wszystkich alpejskich czterotysięczników, zgodnie z listą UIAA. Plan jest ambitny i nieco przeraża mnie wycena niektórych z dróg - ostatecznie siedem ze szczytów otrzymało D - dificile, a nawet zdjęcia wywołują nieprzyjemne mrowienie na dnie żołądka. Jak na razie czuję się pewnie na PD, więc w tej materii wiele pozostaje do zrobienia. Projekt, licząc zupełnie na brudno, powinien zająć minimum piętnaście lat, więc na dobrą sprawę cały pozostały okres mojej sportowej aktywności. Byłby niesamowicie wymagający pod każdym względem, a jednocześnie nie wiązałby się z absurdalnymi wydatkami na wyprawy na koniec świata. Poza górami - chciałbym w przyszłym roku pobiec maraton w 3:15-3:20, przy treningach potrzebnych do projektu 82 nie powinno to stanowić problemu. Prawdopodobnie będzie to start w Berlinie albo we Wrocławiu na jesieni. Do tego w przyszłym roku chcę spróbować Base Jumpingu. Odpowiada mi całkowite rozdzielenie mnie w wersji biurowo-zawodowej ode mnie w wersji skończenie fizycznej, nieledwie zwierzęcej. Szkoda tylko, że nie mogę zawodowo zajmować się wspinaczką - ale to próżne żale. Zacząłem zdecydowanie za późno.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Brawo!
10.000wejść na twojego bloga.Chociaż komentarzy nie ma za wiele.Wszystko wszak jest oczywiste i prawdziwe do bólu.Słowo jet tu najważniejsze. Od niego wszystko się rozpoczyna.Sam siebie jednak nie przeskoczysz.Nie zadowolisz gawiedzi.Szanuj siebie,bo jesteś niepowtarzalny, ale to chyba wiesz, bo znasz swoją wartość.
Wielki Szacunek dla waszych wyczynów i słów tu zawartych.
Stary

PS pisze...

Nigdy nie chodziło o zadowalanie gawiedzi. Gdyby to było istotne, to zajmowałbym się wspinaczką zimową albo sportową na panelu albo nie wiem - skokami X-fighter Red Bull coś tam. Chyba nie ma mniej widowiskowego sportu niż wspinaczka - teraz to trochę się zmienia przez wprowadzenie lekkich kamer cyfrowych - vide chociażby w "Projekcie Asgard". Ale sława tak ujęta tylko przeszkadza moim zdaniem w pełnym przeżywaniu zwycięstwa.
"Sam siebie jednak nie przeskoczysz." - ostatecznie o to chodzi w tym, co robię, żeby odnaleźć swoje granice i je przekroczyć, przesunąć horyzont niczym Kolumb. Szacunek jest nierozerwalnie związany z tym nieustannym procesem doskonalenia. Bez niego pozostaje tylko już to bezkrytyczne samozadowolenie, już to marazm.

Anonimowy pisze...

Motto: "Dobry alpinista, to stary alpinista" przeczytałam na stronie Polskiego Klubu Alpejskiego to oznacza jeszcze wiele wspaniałych wypraw ;-)

K.Ś.