piątek, 10 sierpnia 2012

Elbrus

A więc to już teraz. Czas podróży, czas wielkiej przygody. Zrzucam z siebie garnitur zwyczajności, odwieszam na oparcie krzesła marynarkę, ścieram z ust resztki wymuszonego uśmiechu. Pakuję raki, spodnie z goreteksu, ciepły polar, śpiwór. Dłonie nawykłe do klawiatury i długopisu znowu ściskają metalowe, twarde stylisko czekana. Świadomie rezygnuję z filozofii, obejmuję swoją fizyczność. Redukuję siebie do woli, realizującej nadrzędny cel. Staję się myślą, marzeniem, punktem na mapie, odległym o setki, tysiące kilometrów. Jestem jeszcze tutaj, patrzę w okno, na korony drzew, ale jednocześnie jestem już na dworcu w Przemyślu, na drodze do Lwowa, Kijowa, Piatigorska, Azau, jestem na siodle między dwoma szczytami Elbrusa, ostrożnie stawiam stopy, pokonując ostatnie metry przed szczytem. Tam żyję prawdziwie, tam pragnienie serca jest czyste i prawdziwe, pierwotne i niezmącone duchotą nizin, marnością.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

jako jedna z wielu osób zapewne czekam z niecierpliwością na relacje o ile to moziwe. taki żal sciska serce ze fizycznośc ogranicza nas do smieszczenia sie w kieszonke. gdyby nie te barery mogłbys mnie zabrac ze soba. Czyta mi sie to tak lekko i przyjemnie z rozmarzona głowa prawie jak ksiazki A christie. trzymam kciuki za pelna przygód podróz

A

Anonimowy pisze...

Pojechali, koleją na Ural.18-19 sierpnia będą się wspinać na Elbrus.Nawet na dwa szczyty.Jeden po drugim. Jak sił wystarczy.Wrócą, to napiszą.Te opisy są lepsze od wspinaczki, bo nie bolą czytających i są zawsze po...
Stary

Anonimowy pisze...

Tak, to dzisiaj z 20/21 sierpnia ma nastąpić ostateczny atak szczytowy.Odczuwalna temperatura w nocy, na wietrze, z dużą wilgotnością to -34stopnie Celcjusza.
Wytrwać i powrócić to jest zadanie do wypełnienia.
Stary