niedziela, 6 lipca 2008

Breche du Rateau

30 czerwca, około godziny 12, schodząc z przełęczy Breche du Rateau poślizgnąłem się i zjechałem po śniegu. Próbowałem hamować czekanem, ale niestety nic z tego nie wyszło, mimo, że przyjąłem właściwą pozycję niemal od razu. Pozostało mi do wyboru zjeżdżać dalej albo hamować nogami o skały. Wybrałem to drugie rozwiązanie, ponieważ kuluar był mocno nachylony, a poniżej na środku dostrzegłem wielki kawał skały, o który musiałbym uderzyć. Już pierwsza próba zakończyła się niepomyślnie, ponieważ uderzyłem jedynie częścią stopy w skałę i tylko zewnętrzne zęby raków o nią zaczepiły, w rezultacie noga wygięła się pod nienaturalnym kątem i poczułem ostry ból. Hamowałem jeszcze raz, tym razem prawą stopą, a następnie ponownie lewą, co wreszcie poskutkowało. To drugie kopnięcie potwierdziło najczarniejszy scenariusz - wiedziałem, że noga jest złamana w kostce.
Uwolniłem się od ciężaru plecaka, który poleciał w dół, aby wpaść do niewielkiej szczeliny pomiędzy brzegiem lodowca a skałą. Wygrażając niebiosom, rozpocząłem moje gorzkie zejście z przełęczy. Złamana noga ciążyła, hacząc o kamienie, śnieg. Zdjąłem z niej raka, zgrzytając zębami z bólu. co chwilę stopa przekrzywiała się w inną stronę, a ja drżałem, cierpiąc męki. Pojawiła się myśl o śmierci na tym pustkowiu, gdzie przez cały dzień nie widziałem nikogo, potem myśl o kalectwie, ale zimnym, surowym nakazem odpędziłem je i ruszyłem w dół. Czasem myślałem, czy nie zemdleję z bólu, ale to chyba zdarza się egzaltowanym młodzieńcom z epoki romantyzmu. Zjechałem, przeczołgałem, przedarłem się przez te 900 metrów w dół. 900 metrów piekła.

11 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Ty Załłow, napisz co tam u Ciebie, jakżeś chopie z tej dziury wrócił. Szybkiego Ci chopie życzę powrotu do zdrowia Ci życzę. My, admini z domeny szu dot net, czekamy na Ciebie.
Pozdro
Gruby
PS. a pamiętosz, żem Ci chopie, pas czarny a skórzony odkupił, pomiętosz?

Anonimowy pisze...

Dobrze, że jesteś!

Anonimowy pisze...

Hi Mr. Sallow,

we all here at Top Gear just love you!

we miss you!
Take care.

Anonimowy pisze...

Sallow, rzuć linę!

PS pisze...

Sake, czy jest jakiś konkretny powód dla całego tego spamu?

Anonimowy pisze...

jeśli czytając ten wyjątkowy spam uśmiechniesz się, choćby z politowaniem, to będę kontent

elfka pisze...

Przykro mi.

Anonimowy pisze...

Gratuluję, bracie, siły woli i powodzenia w następnych wyprawach. Ania

Anonimowy pisze...

to Ty masz siostrę jeszcze?

Anonimowy pisze...

Czesc Piotrusiu drogi,
Własnie Dagny poinformowała nas o twojej niefortunnej przygodzie, złamanej stopie, sercu, utaconych złudzeniach i sensie życia itd.
Trzymam kciuki za zrastającą się stopę i rozpadnietą osobowość.
Całusy serdeczne i przy całym smutnym wymierze sprawy miło widzieć, że istnieje ktoś, kto mimo upływu lat sam się nie zmienia.

Pozdrawiam
Magda i reszta Kraińsko- Zawistowskich z Warszawy.

PS pisze...

Z tą siostrą to rzeczywiście zagadka. Możliwych jest kilka wytłumaczeń, a wszystkie dobre:
a) siostra cioteczna (czyli kuzynka) to też siostra
b) przyjaciel może być jak brat, więc przyjaciółka może być jak siostra
c) ojciec poszalał